7 lutego br około godziny 22 policja i straż pożarna ściągała kota z balkonu rodziny, która go tam zamknęła. Kot był w złym stanie, miał wyziębiały organizm i był zagłodzony bez dostępu do wody. O zamkniętym na balkonie kocie poinformowali policję sąsiedzi słyszący głośne miauczenie kota.
O 22 temperatura w Szczytnie wynosiła -15 stopni C. Zwierze cierpiało. W mieszkaniu nikogo nie było więc policja wezwała straż pożarną, która wzięła kota do domu. Kot trafił do towarzystwa opieki nad zwierzętami. 8 lutego właścicieli odwiedził dzielnicowy. Jeśli uda nam się uzyskać więcej informacji poinformujemy o tym w kolejnym newsie. Żeby być na bierząco dodaj nas do ulubionych.
Sąsiedzi mówili dyżurnemu, że kot od południa siedzi na balkonie, z godziny na godzinę mocniej miauczał. Sąsiedzi próbowali dostać się do mieszkania, ale właścicieli nie było w domu (…) Strażacy złapali kota do klatki. Był bardzo wyziębiony, głodny (…) W poniedziałek do właścicielki kota pójdzie dzielnicowy, wszystko wskazuje na to, że będzie ona odpowiadała za znęcanie się nad zwierzęciem – powiedziała Izabela Cyganiuk, oficer prasowy w Policji w Szczytnie.
